WKOPYWANY DO KOJCA…czyli smutna historia wiejskiego psa..

Kolejna smutna historia, jednak tym razem jest szansa, że skończy się happyendem. Otrzymaliśmy wyrok sądu, w którym orzeczono przepadek psa. Losem zwierzaka zainteresowała się pani, która w pobliskiej restauracji, spożywając posiłek, zauważyła jak właściciel, a raczej posiadacz, bo właścicielem trudno go nazwać, kopie swojego psa bo głowie, wyzywa go i ogólnie znęca się nad Nim. Coś w niej pękło i postanowiła zrobić z tym porządek. Zgłosiła sprawę do prokuratury, sąd szybko wydał wyrok i dzięki zaangażowaniu i wielkim sercu tej pani, sprawą zajął się OTOZ.
Przemiły Psiak, młody, ok 3 letni, pełnen łagodności i cierpliwości, siedział w paskudnym kojcu zabitym dechami i prawdopodobnie nigdy go nie opuszczał, patrząc na liczbę odchodow, które w nim były. Jego właściciel nie posiadał nawet obroży, tylko paskudną zardzewiałą kolczatkę, którą zabroniliśmy mu zakładać. Właściciel niespecjalnie oponował, wręcz było mu na rękę, że odbieramy tego psa. Pies trafił teraz do hotelu Tymczasik, w którym mamy już siedem innych psów i wiele wiele innych, które w nim były, znalazło wspaniałe domy. Trafił do hotelu, w którym wszystkie nawet najtrudniejsze przypadki da się wyprowadzić na prostą. Co do byłego już na szczęście właściciela, pan nie posiadał nawet szczepień bo powiedział, że to zwykły Kundel. Nie wiem, gdzie tak jest napisane, że tylko rasowe psy mają mieć książeczkę, bo jak dla nas obowiązkiem jest, aby każdy psiak posiadł ważne szczepienia. Teraz naszą misją jest znaleźć dla Dżekiego nowy dom, w którym będzie mógł godnie żyć. A nie wegetować.